RECENZJE FILMY
SERIALE FILMY TEMAT I NUMERU
Kino nieme to relikt przeszłości – wraz z pierw-
szymi filmami udźwiękowionymi, wystarczyły dwa lata, by te filmy praktycznie całkowicie wybiegły z kinematograficznego obiegu. Jeszcze w latach 30. XX wieku tworzono filmy intencjonalnie nieme, jednak były to pojedyncze produkcje. Duży skok w przyszłość, następuje rok 2005 – era filmów od dawna kolorowych i świt efektów generowanych komputerowo, a obok nich średniometrażowy „Call of Cthulhu“ – niezależny czarno biały film niemy. ~Black Scroll Gdy pierwszy raz siadaliśmy ze znajomym do seansu tego dzieła, byliśmy w fazie życia, która objawia się fascynacją prozy około lovecraftowskiej i panteonu Cthulhu. Ta fascynacja zachęciła nas do obejrzenia filmu „Call of Cthulhu“ choć żaden z nas nie był ani znawcą, ani fanem kina niemego. Niedawno znowu udało mi się dorwać to dzieło, więc jeśli lubicie kawałek alternatywnej sztuki, to zachęcam do samodzielnego zapoznania się z tym filmem. O czym jest owy film? Jest to filmowa adaptacja opowiadania pióra H.P. Lovecrafta o tym samym tytule „Call of Cthulhu“, czyli po polsku „Zew Cthulhu“. Jak wspomniałem, jest to średni metraż, czyli jedyne 40 minut w czerni i bieli, zupełnie pozbawione nagranych dźwięków. Jedyne co towarzyszy widzowi podczas seansu, to muzyka stylizowana na kino nieme, pełniąca nie tylko rolę tempa, ale także symulująca ważniejsze efekty dźwiękowe.
64 64
Sam obraz też jest stylizowany na lata 20. XX wieku. Nie chodzi tu tylko o format 4:3 obrazu, ale także o scenografię, pracę kamery, czy charakterystyczne plansze z tekstem wypowiadanym przez aktorów. Ich mimika, czy zabarwione usta dla lepszego uwypuklenia ich w kadrze, dodają dodatkowego smaczku, zacierając świadomość widza, że ogląda film (zaledwie) sprzed 16 lat. Historia dość wiernie podąża za pisarskim pierwowzorem – jest opowieść o wujku, a w niej opowieść detektywa, są statuetki, wycinki z gazet i niepewna atmosfera wywołująca w odbiorcy nieokreślony niepokój. Jest też tytułowy Cthulhu, ale jego wygląd jest raczej groteskowy i dopasowany do stylu filmu. Czy warto zobaczyć to dzieło? Zapytajcie się sami siebie czy wytrzymacie 40 minut powolnego tempa kina sprzed stulecia. Jeśli tak, koniecznie zaproście na seans znajomych. Będziecie wtedy bawić się najlepiej!