Przegląd Wielkopolski ● 2021 ● 1(131)
ski w tej sprawie. Dr Woźniak przekazał kopie materiałów potwierdzających zaprezentowane przezeń fakty z życia Marii Kaniewskiej, ja – wnioski w jej sprawie. Po kilku tygodniach w połowie 1998 roku Akademia Ekonomiczna, następczyni WSE w Poznaniu, z udziałem władz uczelni, jej pracowników oraz studentów uhonorowała swą byłą pracowniczkę dydaktyczną wzruszającą uroczystością, podczas której ówczesny wojewoda poznański udekorował Marię Kaniewską Krzyżem Komandorskim OOP, zaś szef sztabu wojewódzkiego publicznie pasował ją na stopień majora Wojska Polskiego. Za sprawą wydarzeń marcowych 1968 roku światło dzienne ujrzał niezwykły życiorys skromnej – wydawać by się mogło aż do chwili ujawnienia jej akt z archiwów polskiego rządu emigracyjnego w Londynie – starszej koleżanki z poznańskiej uczelni ekonomicznej. Jej historia znalazła swój wyraz
w Encyklopedii konspiracji wielkopolskiej 1939-1945, pracy zbiorowej pod redakcją Mariana Woźniaka, wydanej w czerwcu 1998 roku przez Instytut Zachodni w Poznaniu1.
Andrzej Byrt i Maria Kaniewska. 1970
Maria Kaniewska oraz Andrzej Byrt. „Połowinki” w 1970 roku
Encyklopedia konspiracji wielkopolskiej 1939-1945, praca zbiorowa pod red. M. Woźniaka, Poznań 1998, s. 346-347, hasło: Marszałkowska Marianna, po mężu Kaniewska. 1
Aleksandra Mielcarz Wieruszewska
Wspomnienie Marca 1968 roku Pochodzę z miejscowości Dobrzyca położonej na południu Wielkopolski. W czasie studiów mieszkałam u prof. Michała Ćwirko-Godyckiego, antropologa, ówczesnego rektora Akademii Wychowania Fizycznego. Córka profesora, Malina, z którą mieszkałam, była studentką prawa na UAM. W marcu 1968 roku – byłam wówczas na II roku studiów – informacje o wydarzeniach w Warszawie na tamtejszym uniwersytecie docierały do nas tylko sporadycznie. Nie wierzyliśmy oficjalnej propagandzie, ale co się naprawdę dzieje, nie było wiadomo. Głównym ośrodkiem oporu studenckiego w Poznaniu był Uniwersytet. Dzięki Malinie – a studenci prawa byli bardzo aktywni – wiedziałam o różnych akcjach w Poznaniu, takich jak pale-
nie gazet, kolportowanie haseł „Prasa kłamie” itp. Niestety na Akademii Medycznej studenci raczej nie angażowali się w te akcje. Próbowałam w akademiku na ul. Wawrzyniaka zachęcić koleżanki i kolegów do udziału, ale bali się, gdyż wielu asystentów ostrzegało nas, że możemy zostać wydaleni ze studiów za takie działania. Trzeba to zrozumieć, gdyż była to młodzież z małych miasteczek i wsi, dla której studia na Akademii Medycznej stanowiły spełnienie marzeń. W dniu głównej demonstracji w Poznaniu na placu Mickiewicza przed Uniwersytetem, zanim wyszłyśmy z domu, Profesor i jego żona kazali mnie i Malinie uklęknąć, pobłogosławili nas i życzyli sukcesu w walce o lepszą Polskę. Właściwie nie bałyśmy się. Byłyśmy pełne 21