Przegląd Wielkopolski 2021 1

Page 40

Ta nasza młodość

Piotr Nowaczyk

Ta nasza młodość Marzenie o życiu studenckim stawało się nieznośne. Być studentem! Chodzić na wykłady albo nie. Wybierać sobie samemu przedmioty. Mieć jeden duży zeszyt „notatnik akademicki” i pisać w nim to, co chcę, zamiast dwunastu zeszytów oprawionych w plastykowe okładki, do których zaglądają licealni nauczyciele, wpisują stopnie, a czasem krytykują nasz charakter pisma. Do naszego liceum przychodzili czasem jacyś studenci i na lekcjach wychowawczych opowiadali nam, jak to jest – studiować. Słuchaliśmy ich z otwartymi dziobami. Imponowało nam, że student to jest gość. „Student – żebrak, ale pan”, uczy się, bo chce, chociaż nie musi, a jak mu się coś znudzi, to bierze sobie urlop dziekański. W międzyczasie dużo czyta, chodzi do klubów studenckich, słucha jazzu, jeździ na rajdy, podróżuje autostopem i robi to, co chce, bo jest już pełnoletni, ma dowód osobisty i zdał już tę cholerną maturę. Nieprzepartą tęsknotę za życiem studenckim podsycały coroczne juwenalia. Mniej więcej pod koniec roku akademickiego, czyli w Poznaniu na przełomie maja i czerwca, władze miasta symbolicznie „oddawały klucze do miasta” żakom, a oni przez trzy dni „rządzili miastem”, czyli robili, co chcieli, przy całkowitej tolerancji mieszkańców, z Milicją Obywatelską włącznie. Pamiętam różne żakowskie figle i numery. Przypomnę raptem tylko dwa, żeby nie zanudzać Czytelnika. Na Cmentarzu Jeżyckim, gdzie pochowani są moi dziadkowie, alejki są bardzo wąskie, a w przejściach między mogiłami trudno się minąć. Ogrodnik zajmujący się cmentarzem miał osiołka, kłapouchego poczciwego szaraka, który ciągnął za nim pomiędzy mogiłami wózek ze śmieciami i wyrwanymi chwastami. Bardzo lubiliśmy tego osiołka. Po każdej wizycie na grobach dziadków szukaliśmy go z moją siostrą. Głaskaliśmy go po grzywie, drapali38

śmy po uszach, przemycaliśmy mu cukierki, a on, taki kochany, lizał nas po rękach, machał przyjaźnie ogonem, parskał wesoło, jakby chciał nam powiedzieć w zamian coś miłego. Z przerażeniem usłyszeliśmy kiedyś, jak nasz tato przeczytał ogłoszenie w „Głosie Wielkopolskim”. Brzmiało jakoś tak: „Zaginął bez wieści osiołek z Cmentarza Jeżyckiego. Ktokolwiek wiedziałby o jego losie, proszony jest powiadomić parafię albo najbliższy komisariat Milicji Obywatelskiej”. Byliśmy poruszeni i bardzo zmartwieni. Faktycznie, w czasie następnej wizyty na cmentarzu zobaczyliśmy jego pustą zagrodę, pusty żłób i zmartwionego nie na żarty ogrodnika. Dwa albo trzy dni później rozpoczęły się poznańskie juwenalia. Korowód przebranych studentów maszerował gęsto główną ulicą Poznania, czyli ulicą Czerwonej Armii, zwaną przez wszystkich Święty Marcin, bo tak nazywała się przed wojną. Telewizja ujęła nawet ten moment. Widzieliśmy to z siostrą w kinie Miniaturka, gdy oglądaliśmy poprzedzającą jakiś film Polską Kronikę Filmową. Kamerzysta wyłapał super ujęcie. Tłum przebranych żaków, maszerujących w bardzo ciasnym szyku, nagle rozstąpił się. Między nimi maszerował „nasz” osiołek. Zbliżenie kamery pokazało zawieszoną na szyi wielką tablicę z wyraźnym napisem: „Nie chciało mi się uczyć”. Inny głośny numer to student „samobójca”, który wszedł na dach Okrąglaka. Okrąglak to super oryginalny jak na tamte czasy dom towarowy w kształcie walca, stąd nazwa. Innych domów towarowych wówczas nie było. Student klęczał na krawędzi dachu i wrzeszczał w dół do zgromadzonych gapiów, że za chwilę skoczy. Nie zdał jakiegoś egzaminu, dziewczyna go rzuciła, więc życie mu zbrzydło. Brał rozbieg i hamował w ostatniej chwili przed krawędzią dachu. Ruch na ulicy był wstrzymany. Tłum za każdym razem wydawał jęk przerażenia albo niedowierzania. Wresz-


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Przegląd Wielkopolski 2021 1 by Przegląd Wielkopolski - Issuu