Pałacowe zmagania
Olgierd Ignatowicz
Pałacowe zmagania W 1978 roku decyzją ówczesnych wojewódzkich władz administracyjno-politycznych zespół pałacowo-parkowy w Jankowicach, wraz z oficyną i przyległymi zabudowaniami gospodarczymi, został przekazany Zarządowi Wojewódzkiemu SZSP w Poznaniu. Dotychczasowy użytkownik, a mianowicie Ośrodek Doskonalenia Kadr Urzędu Wojewódzkiego został przeniesiony do Kiekrza, do nowo wybudowanego obiektu. Przejmowana przez nas nieruchomość (którą to operacją z pełnym zaangażowaniem kierował ówczesny przewodniczący ZW SZSP Józef Januszewski) budziła wiele emocji, przede wszystkim natury estetycznej i konserwatorskiej. Wiele zastrzeżeń wywoływało również samo najbliższe otoczenie pałacu. Pierwsze dni użytkowania i bliższe kontakty z pałacową infrastrukturą ujawniły sporo potrzeb, między innymi pilnego dokonania modyfikacji i remontów. Należy też wspomnieć, że jedynym zobowiązaniem, jakie zostało przejęte wraz z obiektem, było dalsze zatrudnienie dotychczasowych pracowników w tym samym charakterze i przy zachowaniu dotychczasowych warunków pracy. A były to czasy, kiedy panował niezwykle sztywny „gorset“ i nieprzekraczalny limit etatów, zarówno dotyczący organizacji społecznych, jak i jednostek budżetowych czy też gospodarczych. Nasza centrala na Ordynackiej nieco zdystansowała się od problemów Jankowic. Dominowały tam wówczas preferencje dla etatów i dotacji skierowanych przede wszystkim dla Centralnej Szkoły Aktywu SZSP w Uniejowie (mieszczącej się w dzierżawionym zamku) oraz dla Akademickiego Centrum Rehabilitacji w Zakopanem. Nasi warszawscy koledzy przyjęli, że z tym jankowickim prezentem musimy sobie poradzić sami. Reasumując powyższe, był pałac z całą schedą, byli dotychczasowi pracownicy, nato74
miast zabrakło możliwości zapewnienia spraw podstawowych, począwszy od etatów, skończywszy na zabezpieczeniu finansowym działalności bieżącej. Szczęśliwie się złożyło, że w tym samym czasie trwały przygotowania do finału VI Festiwalu Studentów PRL w Poznaniu. Jako że i ja również kierowałem organizacją tej imprezy, umożliwiło mi to pożyczenie części festiwalowych pieniędzy na chwilowe zasilenie pustego konta pałacowego, co pozwoliło uruchomić działalność. Pałac został doposażony w brakujące sprzęty, lampy, wazony, porcelanę, lichtarze itp. Stopniowo próbowałem unicestwiać, w miarę skromnych możliwości, panującą estetykę poczekalni dworcowej skrzyżowanej z zielono-żółtym poznańskim tramwajem. Działania remontowe nie ograniczały się do prowadzenia prac wewnętrznych. Zrealizowaliśmy również prace ciesielskie i dekarskie. Nowe pałacowe opierzenia, rury spustowe i rynny wykonaliśmy z miedzi. Tu należy wspomnieć osobę naszego kolegi Zbyszka Jaśkiewicza, ówczesnego dyrektora administracyjnego Poznańskiego Oddziału PAN, który odsprzedał nam posiadane nadwyżki blachy miedzianej, zachowane po remoncie pałacu w Będlewie. Wszystkie te działania podejmowaliśmy w niezwykle trudnym okresie głębokiego kryzysu gospodarczego, w dobie totalnych ograniczeń nabywczych, powszechnych braków materiałów budowlanych, jak również problemów z zatrudnieniem wykonawców. Działania remontowe wyłączyły Ośrodek z eksploatacji tylko na łączny okres czterech miesięcy w ciągu dwóch kolejnych lat, w czasie wakacji akademickich. Mimo wyjątkowo niesprzyjających okoliczności znaczną część przedsięwzięć udało się zrealizować, i to w przeważającej mierze z wypracowanych środków własnych. Ponad dwadzieścia procent wynosiła partycypacja Wojewódzkiego