Pierdolić komputery O tak. Komputer to urządzenie, bez którego z jednej strony trudno jest sobie wyobrazić dzisiaj życie w wielu dziedzinach. Z drugiej zaś strony naprawdę potrafi napsuć człowiekowi krwi. Chyba każdy z Was przynajmniej raz w swoim życiu tego doświadczył. Ta kapryśna maszyna popsuła też humory chłopakom z Aeonblack. Jak? Odpowiedź w poniższym wywiadzie. HMP: Witaj Holger. Pomijając niezbyt bogatą dyskografię, jesteście na scenie już spory kawałek czasu. Jako Aeonblack gracie od roku 2003, jednak historia tego zespołu zaczęła się znacznie wcześniej. Zaczynaliście już w 1988 jako Groggy Elks. Co zatem sprawiło, że Wasz pierwszy album zatytułowany "Metal Bound" ujrzał światło dzienne dopier w roku 2015? Holger Berger: Witajcie ponownie. Szczerze mówiąc nie mogłem doczekać się tego wywiadu. O tak, tworzymy razem muzykę od dawna. Cóż, fakt, że album "Metal Bound" został wydany dopiero w 2015 roku, wynikał z tego, że potrzeba trochę czasu, zanim rozwiniesz się muzycznie i poznasz oprogramowanie do nagrywania. (śmiech) Wszystko nagrywaliśmy sami, bo nie było pieniędzy na wizytę w studiu. Były też różne zmiany w składzie, problemy z nagrywaniem (pierdolić komputery śmiech), zamknięcie naszej sali prób, itp. Nie zawsze było łatwo i nie chcę dziś za bardzo tego wspominać. Teraz na starcie mamy nowy,
Czyli sześć lat różnicy. Dużo i mało. Wszystko zależy od punktu widzenia. Kiedy zaczęliście tworzyć utwor, które słyszymy na "The Time Will Come". Holger Berger: Pisanie piosenek rozpoczęło się w 2018 roku, co było procesem ciągłym aż do rozpoczęcia nagrywania w 2019 roku. Detale poszczególnych utworów zostały również dopracowane podczas nagrywania. Najgorzej było, gdy dysk twardy komputera się zepsuł. Na pewno możesz sobie wyobrazić, przez co przeszliśmy. Na szczęście mieliśmy kopię zapasową wszystkiego na zewnętrznym dysku twardym. To tyle, jeśli chodzi o komputer, to było bardzo stresujące. Macie nowy skład. Czy nowi muzycy Aeonblack mieli jakiś wpływ na tworzenie nowego albumu Holger Berger: W zasadzie nie mamy zbyt wielu nowych członków. Pit był na pokładzie od wydania "Metal Bound". Ferdinand jest jak dotąd jedynym nowym muzykiem. Przy-
kowie byli bardzo otwarci na moje pomysły, mimo że piosenki były już całkiem skończone. Największą zmianą jest to, że podzieliliśmy partie solowe, więc dodanie solówek było jedyną rzeczą, na którą rzeczywiście mogłem sobie pozwolić. To była nowość dla zespołu, ponieważ w przeszłości istniała separacja między gościem od solówek a gitarzystą rytmicznym. Holger, Tak naprawdę jesteś jedynym muzykiem grającym w kapeli od początku. Czy zatem zawsze masz ostatnie słowo w każdej kwestii. Holger Berger: Nie, absolutnie nie. Jestem najdłużej działającym członkiem, współzałożycielem i gościem, który wymyślił nazwę, ale nie podejmuję sam żadnych decyzji. O wszystkim decydujemy razem. Masz jakieś metody poszukiwania nowych muzyków do zespołu? Holger Berger: Umieściliśmy ogłoszenia w branżowych serwisach i aktywnie rozglądaliśmy się za muzykami. Zawsze jest trudno. Jak już kogoś znajdziesz, musi on pasować do zespołu nie tylko jako muzyk, ale też jako osoba. On lub ona naprawdę musi bawić się tym, co robimy, a nie robić to z jakiegoś przymusu. Dobrzy muzycy, na których można polegać, są tu naprawdę rzadkością. Każdy woli robić swoje, nie rozumiem tego, ale tak jest u nas w południowych Niemczech. Ferdinand Panknin: Pita na perkusję i mnie jako gitarzystę dość łatwo było znaleźć. Najtrudniej jest znaleźć basistę. Było kilku basistów, którzy wyrazili chęć grania z nami. Niestety żaden z nich nie pasował do zespołu albo musieli odejść z powodów osobistych.
Foto: Aeonblack
niesamowity album zatytułowany "The Time Will Come" i to wszystko, co się w tym momencie dla nas liczy. No właśnie. Jak postrzegasz ten album na tle debiutu? Holger Berger: Nie ma naprawdę dużej różnicy. Zawsze trudno to porównać, osobisty wpływ na proces nagrywania odgrywa kluczową rolę. Moim zdaniem utwory na "The Time Will Come" brzmią nieco bardziej dojrzale i spójnie. Jest to album bardziej wyważony. Ale to nie znaczy, że album "Metal Bound" brzmi gorzej. "Metal Bound" to rok 2015, a teraz mamy rok 2021.
104
AEONBLACK
szedł do zespołu podczas nagrywania, gdy odszedł od nas stary gitarzysta. Wciąż szukamy nowego basisty. Ponieważ wszystkie szkice nowych kawałków zostały skończone w wcześniej, Ferdinand nie miał na nie wpływu. Wniósł jednak kilka świetnych solówek i przejął partie basu. Ferdinand Panknin: Ponieważ późno dołączyłem do zespołu, miałem niewielki wpływ na pisanie nowych piosenek. Wszystkie były skończone, kiedy zacząłem w Aeonblack. Stworzyłem kilka partii rytmicznych z drugą gitarą, takich jak ósemkowy rytm w refrenie "Specter in Black", co moim zdaniem wywarło duży wpływ na ten kawałek. Pozostali człon-
Porozmawiajmy o tekstach. Tyrtuł "The Time Will Come" brzmi nieco tajemniczo i może być różnie interpretowany. Czy stoi za nim jakiś concept? Holger Berger: Nie, to zdecydowanie nie jest concept album. Utwór tytułowy oparty jest tekstowo na przepowiedni Nostradamusa. Nie wszystko, co przepowiedział ten człowiek spełniło się, ale we wszystkim jest trochę prawdy. W kawałku "I Won't Think About Tomorrow" śpiewasz, że nie myślisz o przyszłości tylko żyjesz tu i teraz. Jest to przesłanie wychodzące na przeciw wszystkim tym pseudorozwojowym bzdurom, które wypełniają sieć. Skąd pomysł na taki utwór? Holger Berger: Och, nie pamiętam już jaka była główna inspiracja dla tego tekstu. Ale powiedz sam sobie szczerze, co jest najlepsze w życiu? Kiedy urządzasz dobrą imprezę lub spotykasz się z dobrymi przyjaciółmi. Są to chwi-