Idealne połączenie Trzy lata minęły od czasu, gdy Jego Wysokość Hammer King wypuścił dla swych poddanych ostatnią porcję muzyki. Na szczęście dbanie o Królestwo i podróże statkiem "Poseidon" nie przeszkodziły mu, by zesłać nową inspirację na swych czterech posłańców. Z jednym z nich, Titanem Foxem V udało mi się zamienić parę słów. To zresztą nie pierwszy raz, gdy Jego Wysokość Hammer King wskazała mu moją osobę, by nieść wieść dalej. HMP: Cześć Titan. Witaj ponownie. Titan Fox V: Cześć Bartek, wspaniale znów z Tobą porozmawiać! Minęły już prawie trzy lata, jak ten czas leci! Nasz album "Hammer King" jest już na rynku i wszystko idzie po naszej myśli. Po raz pierwszy weszliśmy na niemieckie listy przebojów albumów, a nawet awansowaliśmy na 46. miejsce, z czego jesteśmy bardzo dumni! No właśnie! Dlaczego akurat wybraliście na tytuł nazwę Waszego zespołu? Właściwie są dwa powody. Po pierwsze, w kapeli nastąpiło coś, co nazwałbym restartem zespołu. Napalm Records to nasza nowa wytwórnia, Péter Sallai to nasz nowy twórca okładek, Jacob Hansen dokonał miksu i masteringu, mamy nowe kostiumy wykonana na zamówienie specjalnie dla nas przez OV Thunder Clothing, i oczywiście Gladius Thundersword to nasz nowy basista. Jest to więc nowy rozdział w historii Hammer King, a tytuł albumu to odzwierciedla. Drugi powód jest oczywisty: wszystkie nasze albumy były jak książki z opowieściami o pewnej części życia Hammer Kinga. Debiut opowiadał o Królestwie i postaciach tam żyjących, drugi ("King Is Rising") opowiadał o bitwach i wojnach króla, a "Poseidon Will Carry Us Home" o rejsach Króla. Kiedy zaczęliśmy przyglądać się nowym utworom, od razu stwierdziliśmy, że większość piosenek dotyczyła osoby samego Króla. Więc musieliśmy po raz pierwszy umieścić Króla na okładce i nazwać album jego imieniem. Jak już wspomniałeś, trafiliście pod skrzydła nowej wytwórni. Wszystkie poprzednie albumy Hammer King były wydane przez Cruz
Del Sur Music. Teraz jest to Napalm Records. Co Wam dała ta zmiana? Na początku chcę powiedzieć, że byliśmy bardzo zadowoleni z Cruz Del Sur Music, a Enrico Leccese w dalszym ciągu jest naszym prawdziwym przyjacielem. Czuliśmy jednak, że nasza odmiana metalu nie była tym, czego zwykle szuka grupa docelowa Cruz Del Sur Music, a z drugiej strony nie mogliśmy zbyt łatwo dotrzeć do "naszej" publiczności. Tak więc wszyscy zgodziliśmy się, że idziemy do wytwórni specjalizującej się w naszej muzyce, a Enrico nas w tym wspierał. Wybraliśmy Napalm Records, ponieważ współpracuje z wieloma zespołami wykonującymi bardziej komercyjny rodzaj metalu. To naprawdę świetnie działa i widzimy, że dobrze zorganizowana akcja promocyjna bardzo nam pomogła w dotarciu do nowych fanów i followersów. Nie zwolnimy tempa i wykorzystamy tę zmianę tak dalece, jak to możliwe!
stwa do żadnego innego zespołu, ponieważ mamy ten nieco odważny, celtycki wygląd, który naturalnie pasuje do naszego pochodzenia… Pozwól, że rozwinę wątek producenta. Od niedawna współpracujecie z Jacobem Hansenem Wszystkie Wasze albumy sprzed "Hammer King" nagraliście we współpracy z Charlesem Greywolfem. Właściwie Jacob jest kolejną osobą w naszym teamie. Charles Greywolf był i wciąż jest naszym zaufanym producentem. Jego Studio Greywolf przeniosło się do nowego miejsca, w którym jest jeszcze lepsza akustyka. Spędziliśmy naprawdę wspaniały i kreatywny czas w studio, a genialne brzmienie sali nagraniowej sprawiło, że nasz perkusista Dolph brzmi na znacznie wyższym poziomie niż wcześniej. To samo zresztą dotyczy wokali. Chcieliśmy mieć kogoś nowego do miksowania i masteringu, ponieważ spędziliśmy wiele tygodni pracując w studiu z Charlesem, a ponieważ bardzo nam się podoba to, co Jacob zrobił dla Pretty Maids, był naszym pierwszym wyborem. Jego miks zwalił nas z nóg, tego właśnie szukaliśmy: potężnego dźwięku z dużą mocą, który jest jednocześnie przejrzysty i ciepły! Charles i Jacob to dla nas idealne połączenie.
Jak udało się Wam tam trafić? Z początkiem 2020 roku skontaktowaliśmy się z kilkoma wytwórniami z wersjami demo trzech utworów, a Napalm z radością był jedną z nich, która zaproponowała nam umowę. Byli pierwsi i ich oferta była najbardziej optymalna.
Jak wyglądało tworzenie tego materiału? Był to proces dość innowacyjny. Napisaliśmy o wiele więcej kawałków niż wcześniej! W sumie trzydzieści utworów, z których wykorzystaliśmy dwanaście. Reszta to po prostu (dobrze, że Gino tego nie słyszy) był materiał do wyrzucenia. Nie były to słabe utwory, ale czegoś im brakowało. W przeszłości pisaliśmy w zasadzie tyle materiału, ile mieściło się na albumie. Teraz naprawdę piszemy jak najwięcej i zaczynamy pracować tylko nad pomysłami. Jesteśmy bardziej kreatywni i wychodzą nam lepsze numery.
Wspomnieliście również o zmianie image'u. To akurat słuszny krok, bo w tych mundurkach z poprzedniej sesji wyglądaliście jak pracownicy kuchni, którym na chwilę udało się wyrwać na fajkę (śmiech). Dobre! (śmiech), jesteśmy bardzo zadowoleni z nowych strojów! Z każdym albumem stopniowo zmienialiśmy swój look. Nasz make-up też ewoluował. Osobiście nie widzę podobień-
"Awaken the Thunder" to naprawdę idealny opener albumu. To takie uderzenie młota Jego Wysokości Hammer Kinga. Ustalacie kolejność utworów na albumie już w czasie tworzenia czy może robicie to w trakcie nagrywania? Wielkie dzięki, ładnie to określiłeś. W tej chwili "Awaken The Thunder" to nasz ulubiony utwór. Jest on świetną mieszanką brutalnego
Foto: Thommy S. Mardo
110
HAMMER KING