TODD MICHAEL HALL Kojące dźwięki Niniejsza rozmowa z jednym z najsympatyczniejszych wokalistów heavy metalowych, Toddem Michaelem Hallem, odbyła się przy okazji premiery jego solowego albumu "Sonic Healing", utrzymanego nieoczekiwanie w klasycznie rockowym stylu. Wbrew pozorom, charakter albumu nie jest wcale niczym dziwnym, biorąc pod uwagę, że właśnie na takiej muzyce Todd się wychował. Zwłaszcza, od zawsze zależało mu, aby swoim śpiewem podnosić innych na duchu. HMP: Cześć Todd. Jak mija Tobie lato 2021 przy Saginaw Bay? Czy złowiłeś już trochę saginawskich mintajów? Todd Michael Hall: Wraz z rodziną czujemy się dobrze. Zarówno wiosna, lato jak i jesień są znakomitymi porami do życia w Michiganie, co oznacza, że jesteśmy akurat w środku najlepszego sezonu. Nie dorastałem w tradycji wędkarskiej (mojego ojca bardziej kręcą samochody), ale przyznam, że uwielbiam jeść świeże ryby a moja żona często je gotuje. Ktoś właśnie podesłał mi Twój najnowszy album "Sonic Healing" z uwagą, że jest on bliższy ZZ Top, Survivor i Aerosmith, niż Riot V. Zaskoczyło mnie to. Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać po tej płycie. Czy jest coś szczególnego, o czym heavy metalowcy powinni wiedzieć, zanim sięgną po ten album? To jak najbardziej logiczne, że ktoś mógłby się
zytywną energią. Dokładnie taką, jaka rozpierała muzykę z radia mojej młodości. Na obecnym etapie życia chcę dawać innym jak najwięcej radości. Mamy na świecie zbyt wiele negatywnych wibracji, mnie również czasami się ona udziela, ale celowo unikam jej na "Sonic Healing". Najlepsza muzyka ma moc podnoszenia nas na duchu w trudnych czasach i dlatego tytuł "Sonic Healing" idealnie pasuje. A zatem, czy odbija się to na charakterze liryków? Tak, aczkolwiek wszystkie liryki utworów wypełniających "Sonic Healing" powstały dopiero po powstaniu muzyki. Kurdt Vanderhoof pisał wszystkie partie instrumentalne i na bieżąco dzielił się nimi ze mną, abym mógł ich słuchać. A po kilku odsłuchach, każdy utwór sam zaczynał do mnie "śpiewać", zasiewając ziarno melodii wokalnych oraz liryków. Kawałek tytułowy ma np. stonowaną zwrotkę, która
Foto: Todd Michael Hall
po moim solowym albumie spodziewać konwencji heavy metalowej. Ale tak się składa, że zaśpiewałem na siedmiu heavy metalowych longplay'ach pod rząd i tym razem miałem ochotę na coś bardziej inspirowanego klasycznym rockiem, czyli muzyką mojej młodości. Myślę, że muzyka może być wspaniała niezależnie od tego, do jakiego gatunku byśmy jej nie zaliczali. Poza tym, tak naprawdę mój solowy album stanowi stylistycznie bliskiego kuzyna heavy metalu, także fanom melodyjnego metalu powinien się on spodobać. Jaką intencją kierowałeś się wybierając dla niego tytuł "Sonic Healing"? Drugą sprawą, na której bardzo mi zależało, było świadome wypełnienie całego albumu po-
140
TODD MICHAEL HALL
wybucha pełną mocą w refrenie - ten zabieg dynamiczny zainspirował treść liryczną owego kawałka, oczywiście w nawiązaniu do uzdrawiającej mocy muzyki. Przy okazji, czy lubisz wszystkie teksty utworów Riot V, zwłaszcza te, które śpiewasz na żywo? Jestem autorem trzech czwartych wszystkich tekstów z dwóch ostatnich albumów Riot V, bo są one dla mnie ważne. Kiedy spojrzę na historię, Riot zazwyczaj wyróżniał się pozytywnym przesłaniem. Być może, niektóre liryki mają wydźwięk bojowy, ale interpretuję je jako metaforę pokonywania trudności, na jakie każdy napotyka w życiu. Riot ma olbrzymią ilość autorskiej muzyki, więc prawdopodobnie niek-
tóre teksty piosenek mogą nie mieć ważkiego znaczenia. To wszystko, o czym wcześniej powiedziałeś, udanie uzupełnia okładka "Sonic Healing" widzimy na niej radio, mikrofon, głośnik, symbol systemu opieki zdrowotnej (wg teore tyków konspiracyjnych symbol satanizmu), rozmaite zegary. Urzekająca grafika. Nigdy nie słyszałem, żeby Caduceus symbolizował satanizm czy coś w tym stylu. Spotkałem się jednak z dyskusją, czy na pewno to on reprezentuje system opieki zdrowotnej, a może raczej "Rod of Asclepius" (pojedynczy wąż) bardziej odpowiada medycynie oraz uzdrawianiu? Stanowczo zapewniam, że po mojej stronie nie ma najmniejszej woli promowania satanizmu. Ta okładka jest na tyle ciekawa, że można się w nią wpatrywać przez całą godzinę słuchania albumu. Jak ważne jest dla Ciebie, aby ludzie to robili? Fajnie jest mieć świetną okładkę, która naprawdę oddaje muzyczną zawartość, ale także zawiera sporo drobiazgów zachęcających do dłuższego wpatrywania się w nią. Przy jej realizacji pracowaliśmy z Jean Michel z Designations Artwork. Ja zasugerowałem użycie symbolu medycyny, połączonej z elementami muzycznymi, a on urzeczywistnił tą wizję. Jestem zadowolony z rezultatu. Dzięki temu, że za każdym razem można odkrywać w niej coś nowego, zapewne najlepiej wypada w wersji winylowej? W obecnych czasach zwykliśmy oglądać okładki w malutkich formatach, podczas słuchania cyfrowych wydań. Ale wciąż wielu ludzi interesuje nabycie większych formatów winylowych, i wobec tego uważam za ważne, żeby okładka wyglądała dobrze w obu sytuacjach. Jedną z najwspanialszych zalet powrotu winylu do łask jest szansa, że ludzie dostrzegą detale okładki, kiedy patrzą na nią w większych wymiarach. Ogromne wrażenie robi na mnie, jak swobodnie posługujesz się głosem. Niektórzy wokaliści śpiewają siłowo, natomiast Ty lekko zupełnie tak, jakbyś wiedział coś, czego inni nie wiedzą. Wierzę, że każdy wokalista posiada własny unikalny dar / talent, który przekłada się na jego wyjątkowy ton. Tak się złożyło, że mój głos brzmi niewiarygodnie wręcz czyściutko, co prawdopodobnie wywołuje wrażenie, że śpiewam z łatwością. Zdarza mi się jednak, że chcę zaśpiewać z felerem i nie wychodzi mi to tak, jakbym chciał, ponieważ taki styl nie jest dla mnie naturalny. Ogólnie powiedziałbym, że kiedy śpiewam naturalnym głosem, przychodzi mi to bez trudu. Zwłaszcza, gdy wcześniej się rozgrzeję i zatoczę przed publicznością na żywo. Dla innych, feler może być czymś naturalnym; może wydawać się, że wkładają oni zbyt wiele wysiłku w śpiewanie, a wcale tak nie jest. Obserwowałem i takich wokalistów, którzy osiągają swój najlepszy ton poprzez głośne śpiewanie, ale oni zazwyczaj miewali problemy z utrzymaniem formy przez dłuższy ciąg koncertów. Widziałem również wokalistów brzmiących siłowo, ale robiących to znacznie ciszej, bo po prostu to ich naturalna barwa. Trudno wypowiadać mi się w imieniu innych, ale w moim przypadku, żeby utrzymać swadę przez całą trasę, muszę o siebie dbać, korzystać z właściwych monitorów (używam monitory douszne) i po występach nie śpiewać ani nie