Bogowie pieniądza Jeżeli macie problem z wyregulowaniem zegarka, spróbujcie zrobić to na podstawie częstotliwości wydawania nowych albumów Rage. No dobra, trochę przesadziłem, ale wskażcie mi innych klasyków niemieckiego heavy metalu, którzy dostarczają nowego materiału z taką regularnością. Może Grave Digger mogliby nieśmiało podnieść teraz ręce, ale to temat na inny artykuł. Nowy krążek Rage o tytule "Resurrection Day" należy do tych, które ujmy nie przynoszą, drzwi nie wyważają, ale dostarczają tak przyjemnych emocji, że chciałoby się sparafrazować klasyka: "o taki metal nic nie robiłem!". HMP: Jak radzicie sobie pandemiczną rzeczywistością? Peavy Wagner: Cóż, od półtora roku jesteśmy zamknięci w domach, nie możemy jeździć w trasy. W zeszłe lato zrobiliśmy kilka koncertów przez streaming, ale oczywiście to nie może zastąpić żywej publiczności. Poza tym, pracowaliśmy nad nowym albumem by jakoś zabić ten czas. Jeśli chodzi o mnie, czuję się dobrze, jestem już w pełni zaszczepiony i w sumie niczego się już nie boję. Czekam teraz tylko na zniknięcie obostrzeń, żebyśmy w końcu mogli znowu wyruszać w trasę. Czyli ten czas był okazją na nagranie nowe-
na połowę września 2021 roku - przyp. red.), więc nie wiadomo jeszcze, co się wydarzy. Nie chcę zabrzmieć cynicznie, ale po prostu od półtora roku ciągle coś planujemy i te plany ciągle strzela w łeb. Albo zostają odwołane albo przesunięte na znacznie później. Jak myślisz, jaki wpływ ta pandemia będzie mieć na przemysł muzyczny? Nawet jeśli, pandemia się skończy, to wszystko raczej będzie wyglądać inaczej, nie sądzisz? Pytaniem jest co się zmieni. Jestem pewien, że nie będzie już tak samo jak przedtem. Myślę, że te pomniejsze wydarzenia już przestaną istnieć, bo nie mieli jak zarabiać przez ten czas i
Foto: Rage
go albumu? Tak, możemy zrobić przynajmniej to, skoro nie możemy wychodzić z domów i spotykać się z ludźmi. Wciąż możemy pisać nowe piosenki i je nagrywać, więc przynajmniej coś dobrego z tego wyniknęło. (śmiech) Planujecie występ na festiwalu Bullhead, tworzonym przez tę samą ekipę co Wacken Open Air... Zagramy też w innych miejscowościach, ale zobaczymy co się tak naprawdę stanie. Jesteśmy zabookowani na kilka koncertów i już dwa z nich zostały odwołane lub przełożone na następny rok. Wystąpimy w Wacken, ale zostało jeszcze dwa miesiące (festiwal planowany jest
22
RAGE
już nie mają szans na kontynuację. Sporo technicznych i managerów muzycznych musiało znaleźć sobie nową pracę, bo nie mieli za co przetrwać. Zespoły takie jak Rage są trochę bardziej ustawione i mają inne źródła dochodu. Pomimo tego, że nie możemy grać koncertów, to nie mamy aż tak mocno przejebane. Oczywiście musimy zmniejszyć ilość występów do minimum, ale jesteśmy w stanie dać sobie radę. Pytaniem jest oczywiście na jak długo jesteśmy w stanie sobie na coś takiego pozwolić i nie posiadać głównego źródła dochodu. Nie mamy innej pracy. Możemy przetrwać w ten sposób przez jakiś czas, ale nie na zawsze. Przerzucając się na trochę bardziej optymistyczny ton, chciałbym wam pogratulować,
bo Rage jest zespołem ze sporym doświadczeniem. Zaczynaliście razem z grupami Grave Digger, Running Wild czy Helloween, praktycznie stworzyliście heavy metal w Niemczech. A mimo upływu tylu lat, wy wciąż tu jesteście i nadal kontynuujecie swoją karierę. Z tych zespołów, które wymieniłem, wy wydajecie się być najbardziej stali w działaniu; wydajecie album średnio raz na dwa lata, czasami nawet szybciej. Jak wy to robicie? Zostałem pobłogosławiony wystarczająco dużą kreatywnością. (śmiech) Wciąż mam w miarę dobre pomysły na muzykę, to raz, ale też po prostu kocham tworzyć i nagrywać piosenki. My to po prostu robimy, cały czas koncertowaliśmy i pracowaliśmy nad nowym materiałem. Nie mieliśmy też dłuższych przerw jak inne zespoły, jak na przykład Grave Digger czy Running Wild. Ciągle pracowaliśmy przez te wszystkie lata. Założyliśmy ten zespół w 1984, a za trzy lata będziemy obchodzić jego 40-lecie, co brzmi niewiarygodnie. (śmiech) Wyprodukowaliśmy ponad 20 albumów, co prawdopodobnie czyni nas jednym z najbardziej produktywnych zespołów jakie są. Nie wiem, który rockowy zespół miał tyle płyt, może Frank Zappa? A może Neil Young? (śmiech) Możliwe, nie wiem ile ma albumów na koncie. (śmiech) Z drugiej strony, wiele razy zmieniał się wam skład. Przez wiele lat uważałem, że Rage to jest Peavy Wagner z dodatkowymi ludźmi. Pewnie się z tym nie zgodzisz? (śmiech) Owszem, nie zgodzę się. Po pierwsze, nie uważam, że jesteśmy zespołem, który miał aż tak dużo zmian w składzie, są grupy "lepsze" w tym od nas. Każdy skład trwał przez co najmniej pięć lat, niektóre może nieco mniej, ale koniec końców były zaledwie cztery lub pięć większych zmian w składzie. I tak, to prawda, że to jest mój zespół, od początku tak było i masz rację, że to jest "zespół Peavy'ego", bo zawsze tak było, ale zawsze też pracuję z innymi ludźmi, jak w normalnym zespole. Daję im swobodę, daję szansę na twórczy wkład. Nie jestem dyktatorem, nie zatrudniam i nie wyrzucam wszystkich z dnia na dzień. Tak naprawdę, tylko dwa razy musiałem zwolnić pewne osoby, bo próbowały w pewien sposób zawłaszczyć ten zespół, spiskowali za moimi plecami, patrzyli na mnie jak na bankomat. Tak więc były tylko dwie takie sytuacje, a reszta była spowodowana tym, że muzycy mieli swoje osobiste problemy, inne ambicje muzyczne, i tak dalej. Z tych powodów na przykład odszedł Marcos (Rodriguez, gitarzysta - przyp. red.) w zeszłym roku. Miał bardzo poważne problemy osobiste, które zmusiły go do zaprzestania całej aktywności. Musiał ponownie przeprowadzić się na Teneryfę i początkowo myślałem, że nadal będziemy w stanie współpracować. Potem przyszedł lockdown, jego problemy przybrały na sile i po kilku tygodniach był zmuszony opuścić zespół. Pewnie był tym zrozpaczony, bo musiał porzucić swoje marzenie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu i obiecałem mu, że nie będę mówił o szczegółach tego, co się stało. Powiedział, że powinienem zatrzymać to dla siebie i to uszanuję. Wciąż jesteśmy przyjaciółmi, rozmawiamy ze sobą przez telefon przynajmniej raz w tygodniu. Życzę mu, tak jak każdy w zespole, wszystkiego najlepszego i powodzenia w przyszłości. Musieliśmy znaleźć kogoś na jego miejsce, by Rage nadal mógł funkcjo-