Walka jest jedyną słuszną drogą do sukcesu Gdzie dwóch się spotyka, tam wysokie szanse na kłamstwo. Herman Frank jest jednak na tyle szczerą osobą, że do zobrazowania tej maksymy potrzebował (ponownie) użyć mumii. Tak więc Herman to ten dobry człowiek po lewej, a mumia to ten cholerny kłamca po prawej. Ja zaś usiadłem naprzeciwko, aby poznać prawdę o kulisach "Two for a Lie". HMP: Cześć Herman. Jak się masz? Herman Frank: Cześć. W sumie dobrze, tylko cholera, Niemcy przegrali dzisiaj 2:0 z Anglią w piłkę nożną. To był agresywny mecz, padło aż pięć żółtych kartek. A jak się czujesz, gdy ludzie Ci mówią, że "Two for a Lie" jest lepsze niż oba albumy wydane przez Accept po Twoim opuszczeniu Accept w 2014r.? Pozwólmy ludziom gadać, co zechcą (śmiech). Ja nie zwykłem porównywać różnych albumów ze sobą, to nudne i bez sensu. Każdy album jest jedyny w swoim rodzaju i odzwierciedla różne okoliczności, w których powstawał. Myślę, że zarówno Accept, jak i ja solo, nagrywamy fajną muzykę. Cieszę się, że "Two for a Lie" podoba się słuchaczom, ale nie bawię się w porówny-
Nie, nie. My nie kłamiemy, bo jesteśmy dobrymi ludźmi, z branży muzycznej. Większość kłamców zajmuje się polityką. Ale nie będziemy dzisiaj rozmawiać o polityce? Muzyka wydaje się ciekawszym tematem. Wszyscy interesują się polityką, a przynajmniej powinni wiedzieć, co dzieje się na świecie. Dobrze posiadać rzetelne źródła informacji. Ale masz rację, nie mówmy dzisiaj o polityce, przejdźmy do tematów muzycznych. Bardzo podoba mi się, że Twoja muzyka jest nieskomplikowana, ale nieprawdopodobnie wręcz energiczna. Zależy mi na tym, żeby grać prosto jak AC/DC. Ktoś mi kiedyś powiedział, że najlepsze kawałki są złożone z trzech akordów. Dlaczego miał-
zagrałem i poprawiam co trzeba. Zwracam uwagę, zwłaszcza jako producent, aby bas i perkusja szalały bezkompromisowo tak jak gitary. Nie chcę, żeby pozostałe instrumenty zmniejszały dynamikę gitar, tylko żeby również porażały wigorem. Pracując w charakterze producenta, masz coś takiego jak "standard" dobrego brzmienia, czy raczej starasz się wydobyć z muzyków ich indywidualny charakter? Raczej koncentruję się na tym, czego potrzebują poszczególne utwory. Przywykłem do tego, że różni gitarzyści brzmią w miarę podobnie; to raczej perkusiści zmieniają sound. Do gitar używam dwóch różnych wzmacniaczy - trzydziestoletni Engl Straight oraz Paul. W zależności od zestawu perkusyjnego i od roku, perkusiści podczas sesji z moim udziałem w roli producenta - używali czasami sprzętu in-nych firm. Niemniej, najważniejsze jest dla mnie, aby wydobyć pełen potencjał z kompo-zycji, podchodząc do każdej indywidualnie. Co specjalnego lub wyjątkowego różniło sesję "Two for a Lie" od Twoich poprzednich sesji? Zazwyczaj ogrywamy się z zespołem przez tydzień lub dwa przed wejściem do studia, dopracowując ostatecznie aranże. W tym roku stało się inaczej - kontaktowaliśmy się telefonicznie oraz przez Internet. Rick Altzi nagrał wokale u siebie w Szwecji. Perkusistę Kevina Kotta oraz basistę Michaela Müllera zaprosiłem do studia w Hannovarze. Ja siedziałem w jednym pokoju, Miki siedział w drugim i tak nagrywaliśmy. Na tym polegała różnica, bo w normalnych okolicznościach wolałbym, żeby wszyscy pojawili się w tym samym pomieszczeniu. Różnica tkwi też przecież w zmienionym składzie. Masz teraz nowego drugiego gitarzystę i nowego perkusistę. A, tak. Szukałem nowego perkusisty, znalazłem Kevina. Dobry i utalentowany z niego chłopak. Eksplodował pozytywną energią i doskonale zabębnił na albumie. Liczę raz, dwa, trzy i słyszę: "bam!" (śmiech), pognał jak cholera. Szczęściarz ze mnie, że Michael Pesin dołączył, ponieważ mieszkamy w tej samej dzielnicy Hannovaru. Dzięki temu mogliśmy się wcześniej spotkać w studiu i dogadać szczegóły. Jestem zadowolony z obecnego składu.
Foto: Herman Frank
wanie utworów, longplay'ów ani zespołów. Możliwe, że pierwsze wrażenie po zetknięciu się z "Two for a Lie" jest lepsze dlatego, że widzimy na okładce mumię, znak nieśmiertelności? (śmiech) Wolałbym, żeby oceniano mnie po muzyce a nie po grafice. Nie jestem malarzem, lecz muzykiem. Na Twojej poprzedniej solowej płycie, "Fight the Fear", mumii nie było. Teraz powróciła, ale gniewasz się na nią, dlatego że kłamie. To dlatego, że odzwierciedla ona tytuł "Two for a Lie". Mam nadzieję, że ludzie rozpoznają, iż ja reprezentuję pozytywną postać po lewej stronie okładki, natomiast mumia negatywną po prawej (śmiech). Nienawidzę kłamców a każdej sekundy ktoś na świecie dopuszcza się kłamstwa. Nie zamierzam Ciebie dzisiaj okłamywać.
32
HERMAN FRANK
bym komponować opery, skoro po ośmiu minutach trwania takiego utworu nikt nie pamięta, co działo się na jego początku? Może określenie "proste" nie do końca pasuje do moich kawałków, raczej "bezpośrednie". Pozbawione niepotrzebnych dźwięków, wyzbyte z popisywania się techniką. Cios prosto w twarz. W jaki sposób udało Ci się utrwalić tą energię? Czy graliście w studiu wszyscy jednocześnie? Nie moglibyśmy grać jednocześnie w studiu z powodu restrykcji. Sekret polega prawdopodobnie na tym, że 90% gitar zarejestrowałem pierwszego dnia sesji. Za każdym razem, gdy wymyślam fajny pomysł, natychmiast go rejestruję, czyli utrwalam jego pierwotną energię. Jak przychodzi do głównej fazy nagrywania albumu, dysponuję już zapisem pomysłów na komputerze, dlatego jestem gotów, aby grać wszystko na setkę. Później dodajemy partie perkusji, basu oraz drugiej gitary, słucham po-nownie co sam
Mieszkasz w Hannovarze, ale urodziłeś się bliżej Bavarii, prawda? Urodziłem się w Bavarii. Wyprowadziłem się z niej w wieku 20 lat, dawno temu. W Hannovarze mieszkam już ponad 20 lat. W międzyczasie mieszkałem również w Stuttgarcie, obok Kolonii, Hamburgu, pracując przy rozmaitych projektach. Teraz czuję się osadzony w Hannovarze, bo mam tu rodzinę i nie potrzebuję się więcej przeprowadzać. No chyba, żebym przeszedł kiedyś na emeryturę i zdecydował się na jakieś gorące wyspy (śmiech). Michaela Pesina zatrudniłeś nie tylko w solowym zespole, ale też w Victory. Dlatego, że on doskonale pasuje do mojego stylu. Wyjątkowo łatwo gra mi się partie rytmiczne w synchronizacji z Michaelem. Wpada też na mnóstwo świetnych pomysłów odnośnie solówek i aranżacji. Uważam za go wielki talent i cieszę się, że go znalazłem. Partie perkusji zarejestrowaliście na prawdzi wej perce, bez żadnych sampli? Nie, nie, nie, nie. Żadnych sampli. Kevin grał na żywo w studiu. Jego partie stoją na bardzo wysokim poziomie. Wyzwaniem było raczej