Ogłupienie Ameryki Militia to jeden z tych zespołów, który ma pewnego pecha. Jak sam Michael Soliz, wokalista zespołu stwierdził, w ich rodzimych Stanach Zjednoczonych bardziej od samego zespołu jest znana ich pierwsza EPka "The Sybling". Na rynek właśnie trafiła jej reedycja. Jednak to nie jedyny powód tej rozmowy. Skupiliśmy się głównie na pełnym wydawnictwie "And Gods Made War". Mimo iż nie zawiera ono premierowego materiału, to jednak warto się nim zainteresować. Dlaczego? O tym nam opowie Michael HMP: Właśnie na rynek trafił album "And Gods Made War". Wszystkie utwory z tego wydawnictwa znamy już z albumu "Strenght And Honour" z 2012 roku. Skąd właściwie się wziął pomysł na wydanie ich w nowych wer sjach? Michael Soliz: Na dobrą sprawę nie nagraliśmy tego ponownie. Grzebiąc w naszych archiwach, natknąłem się na wersje tych utworów ze wszystkimi indywidualnymi ścieżkami instrumentalnymi. Bart Gabriel i ja pomyśleliśmy, że byłoby lepiej, gdybyśmy zremiksowali
później zapytaliśmy go, czy chce być częścią Militia. Następnie zwerbowaliśmy Arta. To, co nam się w nich podoba, to to, że wnieśli oni do grupy aspekt powermetalowy. Nagle nasze brzmienie stało się nieco mocniejsze. Z zespołu ostatnio odszedł Rob, więc na ten moment to Ty i Tony i jesteście jedynymi oryginalnymi członkami Militia. Rok temu Scott Womack (Juggernaut) na basie zastąpił Roberta Willinghamsa, gdyż ten chciał się skoncentrować na swoich sprawach.
pach religijnych i ich przedstawicielach. Tak jakby jakiś kaznodzieja lub prorok przemawiał w imieniu ich bogów, dając im jakąś władzę do popełniania okrucieństw i wojny z przeciwnymi ideami. Zaangażowane teksty to chyba stały element Waszej twórczości, czyż nie? Pisanie tekstów na ten album nie należało do najłatwiejszych czynności. Mogę szczerze powiedzieć, że nie należę do ludzi potrafiących pisać na zawołanie. Słowa po prostu pojawiają się pod wpływem chwili, a potem zaczynam umieszczać je we właściwych miejscach w danym utworze. Inspiracją była dla mnie obserwacja świata i jego rozpadającego się społeczeństwa. Więc te piosenki były moim pytaniem "co tu się do cholery dzieje?" bez kazania i mówienia ludziom, jak mają żyć. Po prostu skupiłem się na wnioskach wyciągniętych z moich obserwacji. "Furious" opowiada o ludziach zmanipulowanych przez media. Pierwsza wersja tego kawałka pojawiła się w 2012 roku. Czy jest on dalej aktualny? A może wręcz przeciwnie, uważasz, że od tamtego czasu sporo się zmieniło. "Furious" jest nie tylko o tym. Media są tak zapchane negatywnymi informacjami, że trudno jest rozróżnić, co jest prawdą. Jednocześnie chodzi również o ogłupienie Ameryki. Jestem pewien, że odnosi się to również do innych części świata, również za pomocą bezużytecznych reality show, które tylko uczą cię osądzać i pozostać infantylnym w swoim codziennym zachowaniu. W tym utworze pada wers "take the blue pill". Czy to jakaś inspiracja filmem "Matrix"? Właściwie to Tony Smith napisał ten tekst, więc być może wziął to z filmu, ale nie jestem pewien na sto procent.
Foto: Militia
całość. Fajnie, że to zrobiliśmy, ponieważ brzmi o 300% lepiej niż wcześniej. Daliśmy tej muzyce więcej życia. W tej chwili "Strength and Honor" jest uważany za wersję demo "And the Gods Made War". Jest on też nauczką dla nas, by nigdy więcej nie miksować własnych materiałów. Od tego czasu skład Waszej kapeli się nieco zmienił. W 2016r. dołączyli do Was gitarzysta Art Villareal oraz pekusista Chip Alexander. Jak właściwie trafili oni w szeregi Militia. Art Villareal to osoba wychowana na metalowej scenie lat 80-tych z San Antonio. Jednak to Chip dołączył jako pierwszy. Spotkaliśmy go podczas reunionu grupy Karion. Jakiś czas
48
MILITIA
Nadal uważamy Roba za nieobecnego członka zespołu. Jeden z Waszych dawnych kolegów, Jesse Villegas niestety opuścił już tenFoto: śwFaithful iat…Breath Kiedy usłyszeliśmy o śmierci Jessego, byliśmy w szoku i było nam bardzo przykro. Współczuliśmy jego rodzinie. Zawsze będę pamiętać Jessego jako świetnego gitarzystę rockowego, który przystosował się do grania thrashu. Byłem bardzo zadowolony z jego pracy na gitarze, którą wykonał na albumie. Jesse był dobrą duszą… Kim są Ci "bogowie" z tytułu Waszego albumu? Tytuł ten mówi bardziej o nawiedzonych gru-
"The Judas Dream" może się wydawać obrazoburczy dla pewnych grup religijnych. To utwór o koszmarze Judasza, który ciągle do niego powraca z powodu jego zdrady i oszustwa. To był główny koncept tego utworu. Jak już wspomniałeś, produkcja jest dziełem Barta Gabriela. Jak się zaczęła ta współpraca? Bart zwrócił się do mnie na festiwalu Keep It True w 2019 roku, aby sprawdzić, czy mógłbym być zainteresowany zrobieniem czegoś w rodzaju projektu ponownego wydania Militia. Tak też się stało. Bart był najbardziej odpowiednim człowiekiem do tego zadania. Wykonał świetną robotę i sprawił, że ten album znów stał się możliwy do słuchania.