Nigdy nie musieliśmy iść na kompromis Entierro to wybuchowa mieszanka. Gra tu sam Victor Arduini z Fates Warning, ale w składzie znalazło się też wielu innych doświadczonych muzyków. Hołdują klasycznemu heavy, ale nie brak im progresywnej natury, prowadzącej do nowoczesnych brzmień i kawałków bliskich doomowi czy stonerowi. Jak sami przyznają, w obecnym składzie napisali najlepszą płytę w całej swojej dotychczasowej działalności. O "El Camazots" - EPce zbudowanej na postaci nietoperza śmierci z wierzeń Majów, pełnej numerów odzwierciedlających gust ich autorów, znaczeniu początku gatunku dla współczesnej sceny i planach na przyszłość zespół opowiedział w wywiadzie dla Heavy Metal Pages. HMP: Dlaczego zdecydowaliście się nazwać album "El Camazots"? Oczywiście nietoperze są ważnym elementem gatunku, wystarczy zapytać Ozzy'ego, ale musi stać za tym coś więcej. Myślicie, że mitologia Majów dobrze łączy się z metalową estetyką i teksta mi? Pascal Remans: Tytuł wziął się z tekstu napisanego przez naszego wokalistę. Zainteresował się wierzeniami stojącymi za El Camazots i kiedy przedstawił ten koncept reszcie zespołu, pomyśleliśmy, że dobrym pomysłem będzie
Chociaż wielu członków zespołu grało wcześniej w wielu dużych składach, to pierwszy tak wielki projekt dla waszego innego gitarzysty, Chrisa Begnala. Mimo to, jego gra jest świetna. Jak wam się z nim pracowało, dlaczego go wybraliście? Chrisa wkręcił nasz pierwszy gitarzysta Javier Canales. Jego obecność tak naprawdę rozpoczęła granie harmonii, które tak lubimy w naszych kawałkach. Co dziwne, gdy już zadomowił się w zespole, stał się jednym z najbardziej płodnych twórców. Jest również zabójczo przy-
Foto: Entierro
połączenie go z okładką. Stworzyliśmy groźną bestię, która, jak myślimy, pasuje do brzmienia naszej EPki. Czy przeszłość Victora w Fates Warning i Chrisa w Jasta wpłynęły na materiał na waszej EPce? Inspirowaliście się poprzednimi zespołami, czy chcieliście zacząć kompletnie nowy projekt? Na obu podświadomie wpływa każda muzyka, jaką grali i nie zawsze jest to metal. Każdy członek zespołu przyszedł z własną, unikalną kombinacją inspiracji, wciąż nawiązującą do tego, gdzie zaczynaliśmy, ale jednocześnie wpływającą na to, co robimy teraz. Niektóre z nich mogą nie być od razu słyszalne, ale wciąż są obecne w mniej lub bardziej oczywisty sposób.
62
ENTIERRO
stojny. Dlaczego postanowiliście założyć Entierro? Jakie były wasze główne cele? Entierro zaczęło jako boczna gałąź zespołu Treebeard, który stracił kluczowego członka. Początkowo, gdy zaczęliśmy razem tworzyć, nasze brzmienie było bardziej doom/stoner metalowe, ale kiedy pojawił się Victor, zaczęliśmy pisać w stylu tradcyjnego metalu. Chociaż nie była to świadoma decyzja, czuliśmy, że taki rozwój naszej muzyki jest nieunikniony, bo to był gatunek, którego wszyscy słuchaliśmy najczęściej. Naszym celem jest tak naprawdę stanie się mistrzem stylu, który wszyscy uwielbiamy, a czujemy, że nigdy mu się no nie przysłużyło we wczesnych latach 80. Po prostu staramy się pisać takie kawałki, których
sami chcielibyśmy słuchać i mamy nadzieję, że innym też się to spodoba. Jakie były reakcje po wydaniu waszej EPki? Do tej pory otrzymaliśmy dużo pozytywnych opinii związanych z jej wydaniem. To póki co nasza najbardziej udana propozycja, biorąc pod uwagę recenzje i sprzedaż, a dla nas osobiście to najmocniejsza pozycja w naszym katalogu. Na "El Camazots" mieszacie wiele gatunków. Jest thrashowy riff w tytułowym kawałku, doom/stoner w "The Penance", nowoczesne, metalowe brzmienie w "The Tower" i sporo klasycznego heavy w każdym z nich. Jest jakieś powiązanie między tym a waszą "progresywną" naturą? Może po prostu nie chcieliście się ograniczać? Tworzenie jest dla nas bardzo dotkliwym doświadczeniem. Piszemy wyłącznie na podstawie tego, co nas porusza. Jak już wspominaliśmy, komponujemy rzeczy, których sami chcemy słuchać, a ponieważ jesteśmy fanami wielu różnych podgatunków metalu, naturalnie inspirujemy się i mieszamy wszystkie te różnorodne muzyczne "przyprawy" w naszych utworach. Nigdy się nie ograniczamy, bo nie jesteśmy związani żadnymi trendami w muzyce popularnej. To jedna z zalet grania muzyki, którą kochamy. Nigdy nie musieliśmy iść na kompromis w tym, co chcemy zrobić, aby zadowolić dyrektora jakiejś wytwórni fonograficznej czy dotrzeć do mas. Gramy dla metalowców takich, jak my i mamy nadzieję, że jazda, w jaką ich zabieramy, spodoba im się tak samo jak nam. Dlaczego zdecydowaliście się na cover jednego z wczesnych kawałków Judas Priest ("Call for the Priest") na waszej EP-ce? Udało wam się przełożyć go na wasz styl, ale w oryginale nie jest to stylistyka, w której zdecydowaliście się grać. Było to dla was wyzwanie, forma uhonorowania jednej z waszych inspiracji? Zdecydowaliśmy się coverować Priest, ponieważ wywarli ogromny wpływ na nas wszystkich - szczególnie właśnie ich wczesny okres. Ich znaczenie dla muzyki, którą gramy jest niezmierzone i bez nich nigdy nie zdecydowalibyśmy się na granie metalu. Sam kawałek, który wybraliśmy, jest złożony z mnóstwa fajnych elementów, które odzwierciedlają sposób, w jaki chcielibyśmy pisać własne utwory: ciężkie riffy, prowadzące harmonie w przerwach i ciekawe rytmy. W ciągu naszego istnienia coverowaliśmy też "Dissident Aggressor" z tego samego albumu ("Sin After Sin"). To chyba nasza ulubiona płyta Judasów w całym ich katalogu. Pomimo klasycznych, heavy metalowych